20.05.2011

Duchy...

Pewnej soboty umówiłyśmy się z koleżankami na noc. Przyszły do mnie o godz. 20.00. Razem było nas 5. Najpierw robiłyśmy to, co na zwykłych plotach - gadałyśmy, śmiałyśmy się, grałyśmy w typowe gierki (butelka itp.). W końcu znudziło nam się to. Postanowiłyśmy zrobić coś innego niż zwykle. Coś, czego nigdy nie robiłyśmy. Ja mam zawsze najdziwniejsze pomysły. Nie za często zdarza mi się pomysł, ale czasami jak coś mnie olśni to zawsze jest coś bardzo dziwnego. Tak jak wtedy. Wpadłam na pomysł, aby wywołać duchy. Znalazłyśmy instrukcję postępowania (w necie jak zawsze). Ustawiłyśmy na stoliku do kawy świeczki i biały obrus. Wymówiłyśmy modlitwę. Zrobiłyśmy wszystko jak trzeba. Teraz pozostawało tylko czekać. Po 10 minutach oczekiwania znudziło nam się to. Jednak Patrycja - najcierpliwsza z nas powiedziała, żebyśmy zaczekały jeszcze chwilę. Zgodziłyśmy się. Po kolejnych 10 minutach, powietrze zrobiło się chłodniejsze. Zaczęłyśmy szukać jakichś bluz, żeby się ogrzać. Ale kiedy tylko wstałyśmy, zadzwonił telefon. Pomyślałyśmy, że to jakiś zbieg okoliczności, bo przecież po takim upływie czasu już, dawno powinno się coś stać. Odebrałam. Odezwał się jakiś nieznany mi głos. Myślałam, że to pomyłka. Jednak powiedział tak: " No i po co to zrobiłyście? Czy nie wiecie, że jak raz wywoła się ducha, będzie on was nękał do końca życia? Teraz dostaniecie karę za wasze głupie postępowanie! " . Wtedy bardzo się wystraszyłyśmy. Drzwi same otworzyły się, a za nimi stała jakaś postać. Była ona cała zalana krwią, miała nóż w głowie. Oczy były zasłonięte czarnym kapturem. Zeszłyśmy się wszystkie w jednym miejscu, dygocząc ze strachu. "Nieproszony gość" podszedł do nas i powiedział " Zachowałyście się jak małe dzieci! Nie wierzyłyście, że może wam się udać wywołać duchy. W zamian za to, że to zrobiłyście, będziecie bać się tak strasznie, jak jeszcze nigdy się nie bałyście! Jeśli tylko uda wam się przeżyć, nie zmrużycie oka już nigdy!". Wyciągnął zza pleców ogromną siekierę i trzasnął nią tak, że gwałtownie odskoczyłyśmy.
CDN...
*Jak pewnie się domyślacie wymyśliłam tę całą historię. Przecież jakby tak było, to pewnie nie napisałabym tego bloga bo bym nie żyła. heh :D